Jak stać się swoim własnym wsparciem na drodze do równowagi hormonalnej?

Zdarza Ci się mieć do siebie pretensje bo znowu czegoś nie zrobiłaś? Wkurzasz się, gdy obiecujesz sobie, że coś zrobisz i ostatecznie odpuszczasz? Wywierasz na sobie presję i czujesz wyrzuty sumienia?

Jeśli choć na jedno pytanie odpowiedziałaś twierdząco, to znaczy, że powinnaś przeczytać ten artykuł 🙂

Dlaczego sabotujemy same siebie?

Dlaczego mówisz sobie, że jesteś beznadziejna? Dlaczego masz do siebie pretensje, gdy nie ugotujesz obiadu, a zamówisz pizzę? Dlaczego masz do siebie pretensje, że miałaś poćwiczyć, a przeleżałaś cały dzień na kanapie?

Masz czasami takie myśli? 

Domyślam się, że tak. Dlaczego więc wchodzisz w taki dół? Dlaczego opieprzasz sama siebie? Dlaczego ciągle wywierasz na sobie presję, że musisz?

Zauważ, że takie sabotowanie się i nie wspieranie w takich sytuacjach, często zwykle ją pogarsza. Jeśli zaczynasz się tak zachowywać w stosunku do siebie samej, zaczyna Ci brakować cierpliwości, zrozumienia do własnych potrzeb, to prowadzi do dwóch rozwiązań:

  1. całkowicie odpuszczasz
  2. Zmuszasz się, mimo wszystko

Dlaczego tak się dzieje?

Myślę, że dużą rolę odrywa nasze społeczeństwo i podejście 0:1, czyli albo codziennie odhaczasz jakiś nawyk, albo całkowicie odpuszczamy. I owszem – odhaczanie nawyków jest dobre, ale to narzędzie nie sprawdzi się u każdego 🙂

W jednym z artykułów wspominałam o tym, że chociażby w szkole uczą nas udzielania jednej poprawnej odpowiedzi. W konsekwencji przekładamy to na swoje życie i tematy, których się podejmujemy.

A tymczasem powinnaś zastanowić się, jaki mamy cel. Powinnaś się zastanowić, jak chcesz to robić i jak chcesz się przy tym czuć. Nie musisz cisnąć. Nie musisz zaciskać zębów.

Nie zrozum mnie źle – nie uważam też, że wprowadzanie zmian jest łatwe. Jednak może być przyjemne, spokojne i na Twoich zasadach. 

Myślę, że to co właśnie wymieniłam, czyli podejście zerojedynkowe, narzucanie sobie presji, brak zrozumienia dla siebie, przekonania… to wszystko może nas sabotować.

To wszystko na drodze do równowagi hormonalnej zamiast nas wspierać… zaczyna nam utrudniać, bo przecież po sobie jedziemy. Powinnaś zrobić to, powinnaś zrobić tamto, jesteś beznadziejna bo powinnaś…

Moim zdaniem ogromny wpływ ma także nasze podejście do mówienia o dobrych rzeczach. W naszym społeczeństwie jest takie przekonanie, że super jest ponarzekać, mówić, co jest nie tak. A to, o czym my mówimy wyłapuje nasz mózg, dlatego warto mówić o dobrych rzeczach. 

Chciałabym Ci powiedzieć o zdaniu, które bardzo zmieniło moje postrzeganie o sobie samej. Zdanie, które usłyszałam w trakcie coachingu (jestem w trakcie certyfikacji). 

Brzmi ono:

Healing happines in and loving supportive place, czyli dochodzenie do równowagi, uzdrawianie się dzieje się w miejscu pełnym wsparcia i miłości. Nie w miejscy pełnym zaciskania zębów i jechania po sobie. 

Doświadczam tego codziennie. Doświadczyłam tego podczas współpracy ze swoją coachcką. Naszą rozmowę możecie znaleźć tutaj.

I ja staram się teraz taką przestrzeń tworzyć dla Kobiet, z którymi współpracuję 1:1. jednak najważniejsze, abyście same dawały sobie miłość i zrozumienie.

Jak stworzyć takie wspierające miejsce i jak siebie wspierać na drodze do równowagi hormonalnej?

Podstawą wspierania siebie jest zaufanie do siebie samej. I to może być cholernie trudne, chociażby dlatego, że mamy zasady, które nakłada na nas życie zewnętrzne. 

Jednak żadne zasady nie są tak ważne, jak Ty. W każdej sytuacji powinnaś postawić siebie na pierwszym miejscu. Pytaj siebie „co ty o tym myślisz?” ; „czy to jest warte uwagi?” . Weryfikuj informacje, którymi zasypuje Cię życie i wybieraj te, które są dla Ciebie najistotniejsze. 

Nie wprowadzaj zmian na siłę. Pamiętaj też, że możesz próbować. Jeśli jednak to wymaga od Ciebie zaciskania zębów – odpuść. To Ty decydujesz na jakich zasadach wprowadzasz zmiany w swoim życiu. 

To Ty wiesz, co jest dla Ciebie najlepsze. 

Zachęcam Cię do stawiania siebie na pierwszym miejscu. Zaufaj sobie.