Jak rozkręciłam firmę?

Często pytacie, jak doszłam do miejsca, w którym jestem dzisiaj. Czy rozkręcenie firmy było trudne? Od kogo się uczyłam? Jak zdobywałam doświadczenie i czy podatki mnie przerażają?

Swoją przygodę rozpoczęłam od instagrama, który nazywał się… Prosto do zdrowia. Profil założyłam pod koniec 5 roku farmacji i wtedy już studiowałam dietetykę. Wiele z Was często pyta: dlaczego dietetyka? Po prostu pewnego dnia coś zaklikało i zrozumiałam, że samo stosowanie leków nie zmieni niczego, jeśli nie wprowadzimy zmian w odżywianiu i naszym podejściu do zdrowia.

Prowadzenie profilu łączyłam ze studiami na 2 kierunkach i pracą, ponieważ udzielałam korków z chemii 🙂

Co do samego profilu – na początku tworzyłam posty naprzemiennie: jeden dotyczył dietetyki, a drugi farmacji. W tamtym czasie obsesyjnie czytałam też wszystkie dostępne publikacje typu: jak zrobić dobry post, jak dobrać hasztagi, jak używać canvy. Do dziś pamiętam, że zrobienie pierwszego posta zajęło mi… 8 godzin! O stresie przed pierwszą publikacją nawet nie wspomnę.

Na szczęście bardzo, bardzo szybko zrozumiałam, że tworzenie posta przez tydzień, to stanowczo za dużo (haha). Powoli oswajałam się z tym, że ludzie mnie obserwują i wdrażałam nowe rozwiązania. Poszukiwałam nowych publikacji, korzystałam z kursów i jednym z takich pierwszych kursów był „Przedsiębiorczy Dietetyk.” To szkolenie pomogło mi zrozumieć social media i umiejętnie się po nich poruszać. 

Z perspektywy czasu myślę, że już wtedy działałam dwutorowo. Z jednej strony czytałam różnego rodzaju publikacje z zakresu rozwoju biznesu, tworzenia contentu, budowania strony www, a z drugiej coraz częściej dostawałam wiadomości typu „hej, widziałam, że studiujesz dietetykę. Może rozpiszesz mi dietę?”

Tak pojawiły się pierwsze konsultacje i moje doświadczenia zawodowe. Dokładnie pamiętam rozmyślania typu: a co, jeśli podczas konsultacji będzie cisza? A co, jeśli ktoś pomyśli, że jestem głupia? A co jeśli ktoś się rozłączy?

Jednym słowem – bałam się jak cholera 🙂 Ten strach i stres był dla mnie też bardzo motywujący, ponieważ dużo czytałam, poszukiwałam informacji, dokształcałam się. 

Na początku działalności przyjmowałam na konsultacjach wszystkich pacjentów, a moment, w którym doszłam do tego, że powinnam się specjalizować i w czym chciałabym się specjalizować, to był proces… I żeby było jasne, to, że chciałam spróbować sił w specjalizacji zaburzeń hormonalnych, nie oznacza, że byłam do tego przekonana. Bardziej odbywało się to na zasadzie: spróbuję i zaufam temu, co czuję. Ten czas był dla mnie także trudny prywatnie, ponieważ sama mierzyłam się z dużymi problemami hormonalnymi.

Po około roku działalności w sieci zmieniłam nazwę konta na Więcej Niż Dieta. Mniej więcej w tym samym czasie utwierdziłam się w tym, że na pewno chcę się specjalizować się w zaburzeniach hormonalnych. 

Jak założyłam firmę?

Tak jak wspomniałam, przez cały czas rozwijałam się także biznesowo. Ze szkoleń dowiedziałam się, że warto prowadzić sprzedaż produktów online. Tak się złożyło, że będąc na stażu w otwartej aptece uznałam, że to będzie świetny moment na stworzenie ebooka i spróbowaniu sił w sprzedaży. Ebook nazywał się Comfort Food dla hormonów i zawierał przepisy. 

Oczywiście znów się bałam, bo przecież wystawiam się na opinię innych… a tymczasem Comfort Food przyjął się bardzo pozytywnie 🙂 Wydaje mi się, że sprzedałam wtedy ok. 100 ebooków.

Dopiero po zakończeniu sprzedaży dotarło do mnie, że jednak trzeba założyć firmę, bo przychód z ebooków przekroczył minimalną kwotę z działalności nierejestrowanej. 

Wiele osób odradzało mi założenie firmy, ale ja gdzieś w środku czułam, że to będzie dobre, że to naprawdę świadomy krok do przodu. Na pocieszenie dodam, że wszystkie te słowa typu ZUS, podatek dochodowy, VAT było dla mnie przerażające… Firmę założyłam w styczniu 2021 roku i przyznam szczerze, że pierwsze 3 miesiące były tragiczne. W marcu wyszłam finansowo pod kreską, natomiast w kwietniu trafiłam na najlepszy kurs o zarabianiu pieniędzy.  tak w moim życiu pojawiła się Ewa Gadomska i jej Dochodowa Firma. To właśnie na tym szkoleniu nauczyłam się JAK zarabiać pieniądze i JAK rozkręcić biznes tak, by nie zatracić pasji do swojej pracy. 

Szkolenia, czy warto?

Oczywiście. Dokształcanie się, poszukiwanie wiedzy, czerpanie inspiracji z innych źródeł jest wskazane. Jednak uważam, że trzeba zachować w tym umiar, aby nie wpaść w pułapkę. Szkoleń i kursów jest mnóstwo, ale kluczowe pytanie brzmi: co my zrobimy z tą wiedzą. Można przerobić setki treści i nie wdrożyć żadnego rozwiązania, a czasem wystarczy jeden merytoryczny kurs i dzieją się cuda.

Jak dotarłam do miejsca, w którym jestem…

Uważam, że jednym z pierwszych czynników, które pomogły mi wyruszyć w drogę i dotrzeć do tego miejsca było właśnie szkolenie u Ewy. Podczas programu mentoringowego przeanalizowałam sobie wszystko. Odpowiadałam sobie na naprawdę trudne pytania. Rozmyślałam nad tym do kogo ja chcę trafiać, co ja chcę ludziom przekazywać, z kim chcę pracować, w jaki sposób chcę pracować i tak dalej…

Wdrażając wszystkie pomysły i wypracowane rozwiązania doszłam do wielu wniosków. Jednym z nich było to, że jeśli będę się do czegoś zmuszać, robić coś wbrew sobie, to bardzo szybko odbiję się od ściany lub wypalę zawodowo. Oczywiście rok temu mój system pracy wyglądał zupełnie inaczej niż teraz. Rok temu działałam w pojedynkę, a dziś mój zespół składa się z 6 osób 🙂

Jednak to wszystko jest efektem moich działań i świadomej pracy nad sobą i swoim biznesem.

Moja rada dla Ciebie…

Jeśli kiedykolwiek na mojej drodze pojawi się ktoś, kto spyta mnie „jak rozkręcić biznes bez siedzenia po 12 godzin w pracy?” z całą pewnością odpowiem, że powinien skupiać się na tym czego chce i olewać wszystko inne 🙂 

Ufaj sobie, mów sprawdzam i odważnie dąż do wymarzonego celu.

Powodzenia!